Turniej Hary-Cup w Łodzi

Turniej Hary-Cup w Łodzi

na zdjęciu losowanie przed meczem AP Victoria - Widzew Łódź

Udział w XI Ogólnopolskim Turnieju Hary-Cup w Łodzi był dla naszych orlików trudnym sprawdzianem. Po raz pierwszy braliśmy udział w 2 dniowym turnieju na dodatek w zdecydowanej większości młodszymi zawodnikami jako jedyni wśród 14 zespołów biorących udział w turnieju. Większość ekip to zespoły ograne w dużych turniejach zarówno w krajowych jak i międzynarodowych. Ustępowaliśmy wszystkim zespołom warunkami fizycznymi i wydawało się, że będziemy chłopcami do bicia. Pierwszy mecz z Parasolem Wrocław wydawał się to potwierdzać. Silniejsi fizycznie wrocławianie wykorzystali przewagę warunków fizycznych i pokonali nasz zespół 4 : 1. Jedyną bramkę zdobył dla naszego zespołu w 10 minucieDominik Janik. I własnie Dominik wraz z Magdą Sową, Krystianem Worskim i Sebastianem Piwowarskim starali się prowadzić gręnaszego zespołu. I już w drugim meczu przeciwko WNS Łódź nasza drużyna pokazała lwi pazur. Wspaniała walka przez cały mecz po prowadzeniu rywali od 7 minuty, 2 minuty później odpowiedział bramką niezawodny Dominik Janik, który rozgrywał mecze życia, walcząc zarówno w obronie jak i w ataku. Widaćogranie itreningi z drużyną trampkarzy. I gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem błąd w obronie popełniła grająca wspaniale Magda Sowa i rywale cieszyli się ze zwycięstwa. Gdy wydawało się, że nasi młodzi piłkarze załamią się to kolejny mecz z Akademią Piłkarską Tomasza Hajty (byłego reprezentanta Polski) zaprzeczył tym przypuszczeniom. Od początku ogromna determinacja i walka na całym boisku zaskoczyła rywali, a stworzenie kilku 100% sytuacji do zdobycia bramki spowodowało, że silni fizycznie i dobrze wyszkoleni zawodnicy T. Hajty mieli problem z wprowadzenie piłki na naszą połowę. Niestety w końcówce przytrafiły sie nam 2 koszmarne błędy w obronie i mecz zakończył się naszą porażką 0 : 2. Ten mecz uwidoczniłnasz brak ogrania i konfrontacji z silnymi rywalami. Kolejny rywal czyli Jagielonia Białystok jeden z faworytów turnieju przez cały mecz skoncentrowany był głównie na obronie nie mogąc poradzić sobie z akcjami które wyprowadzał Dominik Janik, a pomagali mu Sebastian Piwowarski i Krystian Worski. W obronie nie do przejścia była Magda Sowa, a jej interwencje doprowadzały rywali do rozpaczy. Niestety po raz kolejny brak ogrania spowodował, że na 30 sekund przed końcem meczu straciliśmy bramkę, a widząc jaka radość zapanowała w ekipie rywali po zwycięstwie z naszą Akademią wyglądało jakby zawodnicy z Białegostoku zdobyli przynajmniej Mistrzostwo Polski. W piątym meczu naszym rywalem był zespół Grunwald Rzeszów. W meczu tym wystąpili wszyscy, którzy do tej pory zagrali mniej minut. Zespół Grunwaldu prezentował wysokie umiejętności techniczne i imponował najlepszymi warunkami fizycznymi na turnieju. Niestety z zawodników którzy wystąpili w tym meczu starali się powalczyć Wojtek Derkacz, Maciek Musiał, Michał Pałka, Igor Chyciński i Sergiusz Olszówka w bramce. Zupełnie obok meczu przeszli Filip Kot, Natan Kaniecki i Kuba Kamiński nie włączając się zupełnie w grę. O godzinie 18,30 rozpoczęliśmy ostatni (6) mecz grupowy. Rywalem był bardzo dobrze grający zespół Olimpii Warszawa. Mecz rozpoczął się od błędu Dominika Janika w 2 minucie i prowadzenia rywali. Ale od tego momentu grał już tylko 1 zespół. Rozpaczliwa obrona piłkarzy z Warszawy, mnóstwo nie wykorzystanych sytuacji przez nasz zespół i wydawało się, że zwycięstwo rywali jest przesądzone fantastyczna indywidualna akcja Dominika Janika gol i remis 1 : 1. Wydawało się, że sukces jakim był remis w meczu z drużyną z Warszawy jest w zasięgu ręki 8 sekund przed końcem meczu rywale wykonywali rzut rożny, przed lecącą piłką uchylił się nasz bramkarz Dominik Pytlak ( nie wiedzieć dlaczego) i szansa na punkt w meczach grupowych pękła jak bańka mydlana. Szkoda tej walki i wysiłku całego zespołu, ale piłka to gra błędów. Przy nieco większym ograniu i doświadczeniu w każdym z 4 przegranych meczy 1 bramką mogliśmy się pokusić o zdobycie przynajmniej 1 punktu. Niedziela to mecze o miejsca. Nam przyszło zagrać o miejsca 9 -14. Już pierwszy mecz przyszło zagrać nam z zespołem Widzewa Łódź. Był to kolejny kapitalny występ Dominika Janika, który po indywidualnej akcji już w 1 minucie zdobył bramkę dla naszego zespołu. Do końca meczu trwała walka o poprawę rezultatu, ale mimo kilku świetnych okazji wypracowanych przez Dominika Janika rezultat nie uległ już zmianie. W drugim meczu zagraliśmy z zespołem Huragan Wołomin, wspomaganego przez ponad 30 osobową grupę kibiców zaopatrzonych w bębny, trąbki i piszczałki. rywale wyszli na prowadzenie w 5 minucie, ale w 7 minucie po indywidualnej akcji wyrównał niezawodny Dominik Janik. Do końca meczu trwała zacięta walka o każdą piłkę, niestety po raz kolejny w ostatniej minucie meczu błąd popełniła niesamowicie zmęczona Magda Sowa i wydawałoby się pewny punkt nam uciekł. W ostatnim naszym meczu podczas turnieju zmierzyliśmy się z zespołem Zawiszy Bydgoszcz. Niesamowicie zmęczeni nie byliśmy w stanie sprostać silniejszym fizycznie rywalom i po jednym z niewielu błędów straciliśmy w 4 minucie bramkę i ostatecznie przegraliśmy mecz 0 : 1.

Reasumując:

Turniej mimo zajęcia 14 miejsca uważam za bardzo pożyteczny i udany. Patrząc na potencjał pozostałych zespołów to powinniśmy przegrać wszystkie mecze przynajmniej dwu cyfrowo i nie zdobyć bramki. Tymczasem na 9 meczy ponieśliśmy co prawda 8 porażek, ale aż 5 tylko 1 bramką i to wszystkie w ostatnie minucie gry co wynikało głównie z tego, że nasz zespół składał się nie tylko  z zawodników rocznika 2006 ale głównie z 2007 i 2008. Ale właśnie za postawę i waleczność mimo mniejszych umiejętności i słabszych warunków fizycznych należą się naszej drużynie ogromne słowa  pochwały. Oceniając indywidualnie:

Dominik Janik - jeden z czołowych zawodników turnieju oprócz walorów technicznych prawdziwy kapitan zespołu.

Magda Sowa, Krystian Worski, Sebastian Piwowarski ogromna waleczność, ambicja i zaangażowanie

Tomek Marciniak - niezła postawa pierwszego dnia turnieju w niedzielę się "zawiesił"

Zmiennicy: Sergiusz Olszówka oprócz 3 błędów w meczu z drużyną z Rzeszowa pokazał się z dobrej strony widać, że czyni stałe postępy.

Michał Pałka, Igor Chyciński, Maciej Musiał, Wojtek Derkacz na miarę swoich aktualnych umiejętności starali się pomóc drużynie wkładając sporo serca w grę. 

Patryk Lasek trochę zagubiony, ale widać w nim spory potencjał.

Filip Kot, Natan Kaniecki i Kuba Kamiński na dzień dzisiejszy ani umiejętności, ani mentalnie nie są gotowi do tego, aby pomóc drużynie w tak prestiżowych turniejach. 

Dziękuję całej drużynie za pracę włożoną podczas turnieju i godne reprezentowanie naszej Akademii w Łodzi.

Przed drużyną rocznika 2006 kolejny turniej 28 listopada w hali Toyoty w Wałbrzychu.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości