Relacja trenera Tomasza Sowy z II rundy Pucharu Orlika
MIMO DWÓCH PORAŻEK DOBRY WYSTĘP NASZEJ DRUŻYNY W II TURNIEJU ORLIKA!
26.09.2015 r. na boisku przy PSP 26 na Podzamczu odbył się II turniej Orlika. Nasz zespół przystąpił do niego bardzo poważnie osłabiony (Marta Sowa - udział w meczu trampkarzy, Damian Pałczyński - choroba, Martin Galara, Damian Jura, Sebastian Piwowarski i Michał Urban - ???). Ale mimo tego zagraliśmy dwa dobre mecze, po których zebraliśmy zasłużone gratulacje.
VICTORIA WAŁBRZYCH - BASZTA WAŁBRZYCH 1:4 (0:4)
Pierwszym przeciwnikiem była Baszta Wałbrzych. Grająca najsilniejszym składem, nastawiona "na wynik", mająca wyraźną przewagę w warunkach fizycznych. Początek zdecydowanie należał do przeciwników, którzy szybko objęli prowadzenie. Ale w miarę upływu czasu obraz gry coraz bardziej się zmieniał. Na naszą korzyść! Wprawdzie Baszta podwyższyła na 2:0 ale determinacja i waleczność naszego zespołu sprawiły, że oglądaliśmy szybki, wyrównany mecz. W końcówce pierwszej połowy nasze maluchy opadły nieco z sił, i po dwóch indywidualnych błędach w obronie, straciliśmy kolejne dwie bramki. Ale po przerwie na boisku dominowała już tylko jedna drużyna - VICTORIA! Niedługo po wznowieniu gry bramkę dla naszego zespołu zdobył Dominik Janik. To dodało nam skrzydeł. Graliśmy dobrze do końca. Zabrakło tylko sił (bo walka z dużymi, mocniej zbudowanymi rywalami zrobiła swoje) i doświadczenia. Ale i tak, po końcowym gwizdku sędziego, nasz zespół został nagrodzony brawami przez wszystkich obecnych na boisku dorosłych kibiców. To był najlepszy komentarz do naszej gry!
VICTORIA WAŁBRZYCH - SZCZYT BOGUSZÓW-GORCE 1:2 (1:1)
O ile w pierwszym meczu przewaga fizyczna naszych rywali była wyraźna, o tyle w drugim była już przygniatająca! Wszystkie dziewczęta ze Szczytu były starsze i wyraźnie większe od naszych zawodników (jedynie Dominik Pytlak i Dominik Janik dorównywali im warunkami fizycznymi). Ale nasze maluchy i tak "nie pękały"! Kolejny raz przeciwstawiliśmy przeciwniczkom ambicję, wolę walki i prawdziwy charakter VICTORII! Bramkę na 1:0 pięknym, mocnym strzałem po akcji całego zespołu zdobył Dominik Janik. Poszliśmy za ciosem i mieliśmy jeszcze dwie dogodne sytuacje ale znowu dał o sobie znać brak doświadczenia. Trudno, nic się nie stało! "Nadzialiśmy" się za to na szybką kontrę i do przerwy było 1:1. Po zmianie stron na boisku nadal trwała zacięta walka o każdą piłkę, o każdy metr boiska. Niestety, po jednej z akcji przeciwniczek, piłkę w naszym polu karnym ręką zagrał Dominik Janik i sędzia wskazał na "wapno". Nasz bramkarz nie miał żadnych szans na obronę strzału. 1:2 dla Szczytu. Ale nie poddaliśmy się i do końca walczyliśmy o wyrównanie. Mieliśmy okazje ale zabrakło szczęścia. A po zakończeniu meczu znowu pożegnały nas gromkie oklaski!
Wszyscy zawodnicy VICTORII zasłużyli po tym turnieju na słowa pochwały i gratulacje. Dominik Pytlak (w roli kapitana) bronił jak w transie! Szczególnie w meczu ze Szczytem pokazał wielką klasę! Świetnie zagrał zarówno na linii jak i na przedpolu (co nie zawsze jest jego mocną stroną). Bronił też w sytuacjach sam na sam (potrafił obronić strzał i dobitkę!). Znakomicie w roli środkowego obrońcy spisał się Tomek Marciniak (grał na tej pozycji z konieczności)! Bardzo dobrze się ustawiał, przerwał niezliczoną ilość akcji przeciwników. A braki w technice nadrabiał ogromną walecznością. Bardzo solidnie na bokach obrony zagrali Filip Artelik i Mateusz Ryczek. Na skrzydle szalał Dominik Janik. Wyprowadzał ataki, asekurował obrońców, strzelał, dogrywał. Gdyby jeszcze, w niektórych sytuacjach, był mniej egoistyczny zasłużyłby na notę "10"! W grze Patryka Laska, Magdy Sowy i Krystiana Worskiego widać było efekty ciężkiej pracy na treningach. Chociaż nie wszystko wychodziło idealnie to jednak piłka im nie "przeszkadzała", mieli pomysł na jej rozegranie. Brawo! A Oli Kwit, Bartek Lasek i Arek Kwiatek wnieśli do gry tyle ambicji i zaangażowania, że ręce same składały się do oklasków. I tak właśnie powinna wyglądać nasza gra. Bez presji na wynik za to z naciskiem na doskonalenie ćwiczonych na treningach elementów techniki i fragmentów gry. Oby tak dalej! I jeszcze wielkie brawa dla naszych rodziców! Stanowili chyba najliczniejszą grupę kibiców i dali drużynie mnóstwo wsparcia. Brawo i liczymy na więcej!